Protezy zębowe stosuje się, gdy w szczęce czy żuchwie brakuje kilku zębów, ale też w przypadku całkowitego bezzębia. Zdarza się, że mimo starań, sztuczne zęby są koniecznością, wówczas sztuczna szczęka to idealny sposób, by na nowo cieszyć się pięknym uśmiechem. Ludziom od zawsze przeszkadzały braki w uzębieniu – świadczy o tym to, jak starym wynalazkiem są protezy dentystyczne. Oto krótka historia sztucznej szczęki.
Historia sztucznej szczęki – od czego się zaczęło
Historia sztucznej szczęki sięga początków ludzkiej cywilizacji. Już w starożytnym Egipcie próbowano braki w uzębieniu zastępować przymocowanymi na złotych drutach zębami pozyskiwanymi najprawdopodobniej od niewolników. Były to co prawda bardzo prymitywne protezy, jednak są dowodem na to, że braki w uzębieniu już wtedy stanowiły dla ludzi problem. Etruskowie mogli poszczycić się technologicznie lepszym pomysłem na sztuczne zęby. Do szerokich na 5 milimetrów pasków ze złota mocowali złotymi szpilami odpowiednio przyszlifowane zęby zwierząt. Majowie używali w tym celu wilczych kłów, Grecy zębów rekina bądź odpowiednio spreparowanych rogów zwierzęcych i kości słoniowej. Proteza była bardzo droga, nietrudno więc się dziwić, że uzupełniano tylko te braki w uzębieniu, które były widoczne.
W XVII wieku medycy zalecali raczej profilaktykę niż implanty, ponieważ warunki w jakich dokonywano zabiegów były koszmarne pod względem higienicznym. Często dochodziło do zakażeń bakteryjnych, pacjenci zarażali się mnóstwem chorób od dawców w tym kiłą i gruźlicą. Nic dziwnego, jeśli popatrzeć na to, skąd ówcześni dentyści czerpali materiał do przeszczepów. W czasie wojen byli to polegli na polach bitew, a w okresach pokoju zmarli bądź biedacy, którzy sprzedawali swoje zęby, traktując je jako łatwe i szybkie, choć bolesne źródło dochodu. Przeszczepione zęby nie tylko przenosiły choroby, ale były po prostu martwe i często gniły w jamie ustnej biorcy powodując nieświeży oddech a nawet zakażenia. Mimo wszystko na początku XIX wieku sztuczne szczęki od dawców cieszyły się dużym powodzeniem i były oznaką wysokiego statusu społecznego. Oprócz naturalnych ludzkich zębów, przeszczepiano także te zwierzęce.
Ząb hipopotama
Trzeba tu wspomnieć, że pierwszą koronę dentystyczną czyli swego rodzaju ćwiek mocowany na korzeniu, wykonano właśnie z oszlifowanego zwierzęcego zęba. Dokonano tego dopiero pod koniec XVII wieku, a za materiał posłużył spreparowany ząb hipopotama. Sam George Washington mógł poszczycić się specjalnie dla niego wykonaną protezą zrobioną właśnie między innymi z zębów hipopotama. W XIX wieku, aby uniknąć komplikacji i niebezpieczeństwa związanych z zakażeniami, zdecydowano się na produkcję sztucznych zębów z kauczuku i kości słoniowej.
Pierwsze porcelanowe sztuczne zęby
Równolegle z tymi bardzo zresztą drogimi protezami, zaczęto wytwarzać sztuczne szczęki z porcelany. Świetnie sprawdzały się jako alternatywa do bajońsko drogich protez ze złota i naturalnych zębów.
Można by przypuszczać, że nowoczesne stopy metali wyprą całkowicie klasyczne materiały, z których wytwarzano sztuczne zęby – nic bardziej mylnego. Współczesna stomatologia nadal używa złota i porcelany do uzupełniania ubytków, tworzenia mostów i koron. Złoto jest cenionym przez stomatologię metalem głównie przez wzgląd na swoje właściwości. Jest bakteriostatyczne i elastyczne, więc zęby wykonane ze złota są trwałe, nie pękają i odznaczają się dobrą szczelnością.
Obecnie stomatologia potrafi działać cuda – rozwój medycyny spowodował udoskonalenie protez zębowych, koronek, czy implantów, które zapewniają wygodne użytkowanie i komfort noszenia.